Eucharystia
TROCHĘ TEOLOGII... MSZA ŚWIĘTA - DZIĘKCZYNIENIE
„Kiedy Pan w czasie Ostatniej Wieczerzy ustanowił sakrament Eucharystii, była noc, co oznajmiało – komentuje święty Jan Chryzostom – wypełnienie się czasów. Na świecie zapadła noc, ponieważ stare ryty, dawne znaki nieskończonego miłosierdzia Boga wobec ludzkości miały zrealizować się w sposób pełny, otwierając drogę prawdziwemu świtowi: nowej Passze.
Eucharystia została ustanowiona w nocy, przygotowując zawczasu poranek Zmartwychwstania. W swoim życiu również powinniśmy przygotować ten świt. Wszystko, co przemijające, co szkodliwe i niepotrzebne – zniechęcenie, zwątpienie, smutek, tchórzliwość – powinno zostać odrzucone. Najświętsza Eucharystia wprowadza w życie synów Bożych Boską nowość, powinniśmy więc odpowiedzieć in novitate sensus; odnowieniem naszego sposobu postrzegania i całego naszego postępowania. Zostało nam dane nowe źródło energii, potężny korzeń wszczepiony w Pana. Nie możemy powrócić do dawnego zaczynu – my, którzy posiadamy Chleb na teraz i na zawsze.
Rozważcie doświadczenie – tak ludzkie – pożegnanie dwóch osób, które się kochają. Chciałyby zawsze być razem, lecz obowiązek – taki czy inny – zmusza je do rozstania. Ich pragnieniem byłoby nadal się nie rozłączać, lecz nie mogą. Ludzka miłość, nawet największa, jest ograniczona i musi odwoływać się do symboli: żegnający się wymieniają jakąś pamiątkę, może fotografię z dedykacją tak płomienną, że dziwić się można, iż nie płonie papier. Nie są w stanie uczynić nic więcej, ponieważ moc stworzeń nie sięga tak daleko, jak ich miłość.
To, czego my nie możemy, może Pan. Jezus Chrystus, doskonały Bóg i doskonały Człowiek, nie pozostawia symbolu, lecz rzeczywistość: zostaje On sam. Odejdzie do Ojca, ale pozostanie z ludźmi. Nie zostawi nam zwykłego podarunku, który by przywoływał pamięć o Nim, wizerunku, który zazwyczaj z czasem blaknie, jak fotografia, która wkrótce staje się wypłowiała, pożółkła i bez znaczenia dla tych, którzy nie byli uczestnikami tamtej wzruszającej chwili. Pod postaciami chleba i wina jest On, rzeczywiście obecny: ze swoim Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem.
„Kościół żywo poleca wiernym, by przyjmowali Komunię św., gdy uczestniczą w celebracji Eucharystii. Zobowiązuje ich do tego przynajmniej raz w roku” (KKK, 1417).
„Przyjęcie Ciała i Krwi Chrystusa w Komunii św. Pogłębia zjednoczenie komunikującego z Panem, gładzi jego grzechy powszednie i zachowuje od grzechów ciężkich. Ponieważ zostają umocnione więzy miłości między komunikującym a Chrystusem, przyjmowanie tego sakramentu umacnia jedność Kościoła, Mistycznego Ciała Chrystusa” (KKK, 1416).
„Kto chce przyjmować Chrystusa w Komunii eucharystycznej, musi być w stanie łaski. Jeśli ktoś ma świadomość, że popełnił grzech śmiertelny, nie powinien przystępować do Eucharystii bez otrzymania uprzednio rozgrzeszenia w sakramencie pokuty” (KKK, 1415).
„Oto w niektórych, owszem, dość licznych wypadkach, wszyscy uczestnicy zgromadzenia eucharystycznego przystępują do Komunii św., a tej częstotliwości – jak stwierdzają doświadczeni duszpasterze – nie odpowiada częstotliwość Spowiedzi, aby oczyścić własne sumienie. Może to, oczywiście, oznaczać, że przystępujący do Stołu Pańskiego nie znajdują niczego, co by w sumieniu i wedle obiektywnego Prawa Bożego nie pozwalało im na ten doniosły i radosny akt sakramentalnego zjednoczenia z Chrystusem. Ale może również kryć się za tym, przynajmniej w poszczególnych wypadkach, i inne przeświadczenie, a mianowicie traktowanie Mszy św. Tylko jako uczty, na którą przybywa się po to, aby przyjmując Chleb Pański zamanifestować nade wszystko braterską wspólnotę. Do tych motywów łatwo może domieszać się pewien wzgląd ludzki, a nawet zwyczajny «konformizm»” (Jan Paweł II, List apostolski Dominicae cenae, 11).
„«Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha» (1 Kor 11,28). Św. Jan Chryzostom z całą mocą swojej elokwencji nawoływał wiernych: «Również ja podnoszę głos, proszę, błagam i zaklinam, aby nie zbliżać się do tego świętego Stołu z nieczystym i skażonym sumieniem. Takie przystępowanie, nawet jeśli tysiąc razy dotykamy Ciała Pana, nigdy nie będzie mogło się nazywać komunią, lecz wyrokiem, niepokojem i powiększeniem kary».
Idąc po tej linii, słusznie stwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego: «Jeśli ktoś ma świadomość grzechu ciężkiego, przed przyjęciem Komunii powinien przystąpić do sakramentu Pojednania». Pragnę zatem przypomnieć, że obowiązuje i zawsze będzie miała moc prawną w Kościele norma, jaką Sobór Trydencki skonkretyzował surowe napomnienie apostoła Pawła, potwierdzając, że w celu godnego przyjęcia Eucharystii «ci, którzy świadomi są ciężkiego grzechu, jakkolwiek sądziliby, że za niego żałują, o ile mogą mieć spowiednika, powinni najpierw odbyć sakramentalną spowiedź»” (Jan Paweł II, Encyklika Ecclesia de Eucharistia, 36).
Kilka praktycznych wskazówek dotyczących przyjmowania Eucharystii:
- kto przyjął już Najświętszą Eucharystię, może ją ponownie tego samego dnia przyjąć jedynie podczas sprawowania Eucharystii (uczestnicząc w całej Mszy św.; możliwość przyjęcia Komunii świętej jest ograniczona do maksymalnie dwukrotnego z zachowaniem tej zasady),
- przed przystąpieniem do Eucharystii należy zachować post eucharystyczny, czyli przynajmniej na godzinę przed Komunią św. powstrzymać się od jakiegokolwiek pokarmu i napoju, z wyjątkiem tylko wody i lekarstwa,
- osoby w podeszłym wieku lub złożone jakąś chorobą, jak również ci, którzy się nimi opiekują, mogą przyjąć Najświętszą Eucharystię, chociażby coś spożyli w ciągu godziny poprzedzającej.
Cztery fundamentalne stwierdzenia dogmatyczne w katolickim rozumieniu Mszy św. (nie uznając ich nie jesteśmy katolikami):
1. Na skutek przeistoczenia, konsekracji Pan Jezus Chrystus jest rzeczywiście obecny w postaciach eucharystycznych (winie i chlebie, które po przeistoczeniu są prawdziwie Krwią i Ciałem Pana Jezusa Chrystusa),
2. Przeistoczenia może dokonać tylko i wyłącznie ważnie wyświęcony kapłan, działający w osobie Chrystusa (nie może być zastąpiony przez wspólnotę kościelną),
3. Pan Jezus Chrystus staje się obecny, aby złożyć ofiarę przebłagalną na chwałę całej Trójcy Przenajświętszej; na Ołtarzu uobecnia się Ofiara Krzyżowa; każda Msza święta jest odnowieniem Ofiary Pana Jezusa,
4. Wartość ofiary eucharystycznej jest niezależna od obecności zgromadzenia (dla ważności i godziwości wymagana jest obecność kapłana i przyjęcie przez niego Najświętszego Sakramentu).
Cel ostateczny
Ostatecznym celem Mszy jest ofiara na chwałę Trójcy Przenajświętszej, stosownie do słów Chrystusa, które tak określają pierwszy cel Wcielenia: „Przeto przychodząc na świat, mówi: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało” (Hbr 10, 5).
Cel bezpośredni
Bezpośrednim celem Mszy św. jest ofiara przebłagalna. Ofiara ta poprzedza spożycie Najświętszego Sakramentu i ma już przed komunią sakramentalną pełną zbawczą wartość – owoc ofiary krzyżowej. Dowodem na to jest, że można uczestniczyć we Mszy nie przystępując w sposób sakramentalny do komunii.
Cel immanentny
Immanentny cel Mszy zasadza się na tym, że jest ona przede wszystkim ofiarą. Istotą każdej ofiary jest to, że musi się podobać Bogu i zostać przezeń przyjęta. W stanie grzechu pierworodnego żadna ofiara nie była odpowiednia, by mogła zostać przyjęta przez Boga, za wyjątkiem ofiary Chrystusa.